- Strona główna
- Wiedza
- Sztuka
- Król, alchemik i złoty lew
Początek tej historii stanowiło pragnienie. Były to czasy Augusta II Mocnego. Żądza poznania tajemnicy złota sprawiła, że młody alchemik, Johann Friedrich Böttger, uciekł z apteki swego mentora Zorna. Gdy tylko wieści o jego udanych badaniach dotarły na dwór saski, młody eksperymentator został aresztowany i – jako rokujący nadzieje na opracowanie formuły złota – osadzony w drezdeńskim więzieniu. Otoczono go szczególną opieką, by mógł rozwijać swą wiedzę i umiejętności. Pracownia była tajnym laboratorium. Nauczycielem alchemika zostaje Ehrenfried Walther von Tschirnhaus. Pracując w grupie specjalistów z wielu dziedzin, po kilku latach Böttger opracował ,,pierwszą nadającą się do realizacji recepturę porcelany”. Nosi ona datę 15 stycznia 1708 roku. O sukcesie prób król został poinformowany rok później. Specjalna komisja miała za zadanie ocenić przydatność tego odkrycia. Böttger, argumentując swoje racje, opisywał możliwości i zalety wynalazku. Roztaczał wizję w oparciu o ludzkie pragnienie rzeczy pięknej, rzadkiej i użytecznej. Wspominał o możliwości stworzenia czegoś tak „ekstraordynaryjnego”, jak cały serwis z masy porcelanowej. Nie było to złoto, ale król został przekonany i 23 stycznia 1710 roku, dekretem Augusta Mocnego, założona została manufaktura porcelany. W celu stworzenia najlepszych wzorów zatrudniano artystów malarzy, rzeźbiarzy, złotników, ale też mających niezastąpione znaczenie garncarzy. Monarcha jako pierwszy w Europie miał swoją własną wytwórnię. Okazało się niebawem, że to, co było właściwie jednym z przypadkowych odkryć, stało się przynoszącym wielkie dochody ,,białym złotem”.
Do użytku na dworze, ale też dla przyjemności oraz celów reprezentacyjnych stworzone zostały dla króla dwa wielkie serwisy: z „czerwonym smokiem” i „żółtym lwem”. Motywy w modnym stylu orientalnym były nawiązaniem do ceramiki od wielu lat sprowadzanej jedynie ze Wschodu. Panowało nawet przekonanie, że kwiaty w dekoracjach są indyjskie (Indianische Blümen), ponieważ porcelana była sprowadzana głównie przez Zjednoczoną Kompanię Wschodnioindyjską. W Azji motywy te stanowiły opowieść pełną symboli, o szczególnym znaczeniu w kontekście kulturowym. Inspirowane Wschodem porcelanowe wyroby, w wydaniu europejskim, sprowadzały właściwie te cechy jedynie do funkcji dekoru. Bambusy, Indianische Blümen, żuki, chryzantemy, gruszki – częste w dekoracjach serwisów miśnieńskich – to symbole długowieczności, szczęścia, płodności, majestatu i energii życiowej. Po raz pierwszy o wzorze z żółtym lwem wspominano w roku 1731. Motyw ten nazywany był „Reicher alter gelbe Löwe” (por. Günter Meier „Porzellan aus Meißner Manufaktur”). Pomimo ciągłego poszukiwania nowych inspiracji, serwisy z tą dekoracją tworzono jeszcze przez wiele lat.
W 1992 roku został zakupiony do kolekcji Muzeum Zamoyskich w Kozłówce talerz okrągły z brzegiem dekorowanym reliefem (tzw. Altbrandenstein Dekor), zdobiony pośrodku lustra żółtym lwem. Zwierzę nie jest typowym lwem, czasami bywa identyfikowany jako tygrys, gdyż ma na grzbiecie czarne paski. Jest on umieszczony przy niebieskim, bambusowym pniu. Wokół jego postaci pojawiają się wspomniane Indianische Blümen (stylizowane kwiaty peonii i granatu). Kompozycja jest wielobarwna: czerwień żelazowa, purpura, błękit, bladożółta zieleń jasna, morska i jasny brąz. Niektóre kwiaty są złocone. Talerz z pewnością był częścią większego serwisu. Jego wysokość to 4,3 cm, a średnica to 23,5 cm. Sugerowane daty jego powstania to lata 1741–1750. W pałacu kozłowieckim możemy go oglądać już od wielu lat w jednym z reprezentacyjnych salonów – w Salonie Białym. Ustawiony został obok innych pięknych talerzy na najwyższej półce witryny stojącej bliżej trasy zwiedzania.
Nie jest to jedyny taki efektowny egzemplarz w polskich kolekcjach. Porcelana z motywem „żółtego lwa” znajduje się m.in. w zbiorach Zamku Królewskiego na Wawelu czy Muzeum Narodowego w Kielcach. W Dreźnie można odnaleźć piękną wazę, również z tą samą dekoracją, a w jednym z albumów możemy przeczytać: „Wzór japoński będący wzorem dla tego naczynia, malowany podszkliwnie błękitem znajduje się w zbiorze drezdeńskim. W planach pałacu Porcelanowego, na górnej kondygnacji, wymieniony jest „pokój stołowy z porcelaną z lwem” (por. Ingelore Menzhausen „Stara porcelana miśnieńska w Dreźnie”).
Ceniący kunszt porcelany powinni pamiętać, że oglądając kolekcję z Miśni, jak mawiał Kändler: „mogą być ogarnięci tęsknotą” za jej posiadaniem.
Opr. Magdalena Pilsak